Udział w programie nie jest gwarantowany, ale zostaniesz zaproszony na spotkanie informacyjne przez jednego z naszych managerów, aby zobaczyć czy możesz się zakwalifikować.
RÓŻNI LUDZIE, TEN SAM POCZĄTEK SUKCESU
Dowiedz się jakie lekcje i doświadczenie zdobyli byli uczestnicy programu
RÓŻNI LUDZIE, TEN SAM POCZĄTEK SUKCESU
Dowiedz się jakie lekcje i doświadczenie zdobyli byli uczestnicy programu
To nie jest prosty program i najczęściej owoce widzi się po dłuższym czasie. Osobiście miałem wiele sytuacji, które były kilkukrotnie cięższe od sprzedaży książek, ale właśnie dzięki temu doświadczeniu mogłem poradzić sobie z nimi szybciej...
Jedna decyzja o wyjeździe wniosła ogrom dobra w moje życie - zawodowe jak i prywatne. Myślałam, że sprzedaż nie jest dla mnie, bo przecież studiowałam japoński. Tylko kto tak naprawdę wie do czego jest stworzony w wieku 18 lat...
Swoje pierwsze doświadczenia zawodowe zdobyłam w amerykańskiej firmie z długoletnią tradycją, co bardzo ułatwiło mi zdobycie pracy w Polsce zaraz po studiach...
Tym, którzy się zdecydują udzielę najważniejszej rady: „nigdy, przenigdy się nie poddawaj, bo przegranym jest ten, kto przestaje próbować, bądź nawet nie zaczął...
Moim największym pragnieniem była przygoda, poznawanie nowych ludzi, amerykański wiatr we włosach. Tego wszystkiego zaznałem, ale był to dopiero wierzchołek góry lodowej. Jestem pewien, że gdyby nie udział w programie nie byłym tu, gdzie jestem...
Większość zdobytych umiejętności wykorzystuję do dzisiaj, zarówno na gruncie prywatnym jak i zawodowym. Pracowałem w kilku branżach i w każdej wykorzystywałem to czego się nauczyłem podczas mojego 4-letniego udziału w programie...
więcej
Przemysław Stanisz
Od momentu kiedy pierwszy raz wyjechałem do USA sprzedawać książki minęło prawie piętnaście lat. Natomiast dziesięć lat temu sprzedałem ostatnią książkę (w wieku 24 lat) oraz zająłem się prowadzeniem własnego biznesu.
Co dzisiaj mógłbym powiedzieć o tym doświadczeniu? Bardzo wiele. Będąc bardzo młodą i niedoświadczoną osobą w wieku 19 lat postanowiłem wyjechać na "jakiś zwariowany program praktyk", do "jakieś" firmy z Ameryki, z "jakimiś" osobami z zagranicy (mój menadżer był Amerykaninem).
Dalej sądzę, że większość mojej rodziny nie do końca widziało i do dzisiaj nie widzi w tym większego sensu, a nawet nie widziało rozsądku w tym wyborze.
Dlaczego tak daleko? Dlaczego taka ciężka praca? Dlaczego nie z kimś z rodziny? Dlaczego teraz kiedy masz jeszcze tyle czasu na pracę w przyszłości a powinieneś się skupić na nauce i przygotowaniu do dorosłego życia, zabawie itp. Mimo tych wszystkich pytań i niepewności (przede wszystkim ze strony rodziców) postanowiłem wyjechać. Dlaczego? Bo faktycznie widziałem wartość.
Co można wyciągnąć uczestnicząc w takim programie. Osobiście nauczyłem się kilku rzeczy. Nauczyłem się sprzedawać, nie będąc nachalnym akwizytorem, ale przez prawdziwe zrozumienie klienta i odpowiednią dyskusje w ramach jego potrzeb. Nauczyłem się zarządzać zespołem tak aby nie poganiać osoby do pracy, lecz postępować tak jak z klientami, wyciągać ich potrzeby i wspólnie realizować ich ambicje. Nauczyłem się pracować pod presją i kontrolować własne emocje, neutralizować stres i odpowiednio kierować swoje skupienie. Nauczyłem się odpowiedzialności za swoją pracę, za zadania, za produkty i obietnice, za pracę innych osób i ich rozwój.
Ale co to faktycznie znaczy w praktyce?
Czy tych rzeczy nie mogłem się nauczyć angażując się w działania lokalnej fundacji, zgłaszając się na praktykę i zaczynajac pracę w korporacji na 3-4 roku studiów? Prawdopodobnie wiele z tych wartości bym pozyskał, ale na pewno nie wszystkie i nie w tej skali.
Wracając do Polski w 2009 roku postanowilem razem z bratem otworzyć firmę - agencję reklamową. Z kilkoma dolarami ze skończonego lata założyliśmy markę w Krakowie i rozpoczęliśmy sprzedaż. Jak się to rozwinęło?
Dzięki tym wartościom które wyciągnąłem z pracy w ksiazkach w 2 lata rozwinęliśmy firme do 25 osób i obsługiwaliśmy takie marki jak PKP, Maspex, Atlas, Capgemini itp. Wyjeżdżaliśmy na konferencje międzynarodowe, prowadziliśmy poważne projekty, a już w 2013 roku wygraliśmy konkursy najbardziej innowacyjnej młodej firmy w Małopolsce (nagrodą był wyjazd do USA i m.in. prezentacja firmy na Uniwersytecie Stanforda w San Francisco) czy konkurs Ministerstwa Gospodarki na innowacyjne e-narzedzie i prowadzenie biznesu B2B.
Czy mógłbym to zrobić w wieku 27 lat bez wcześniej przelanego potu i pięciu lat spędzonych w USA? Może. Ale w 2013 roku z racji na duży sukces w sprzedaży i rozwoju zostałem poproszony przez osobę z firmy Google w Krakowie o przeprowadzenie serii szkoleń dla firm, które firma ta chciała w swoim programie promować, zaprosić do USA na duże konferencje i przedstawić ciekawym inwestorom. Nie często dostaje się takie zaproszenia - oczywiście się zgodziłem. Projekt odniósł spory sukces i stworzył rozgłos na temat mojego doświadczenia.
Kolejna firma która o to poprosiła był Deutsche Telekom (właściciel / firma matka T-Mobile). Kolejną był amerykański bank inwestycyjny Brown Brothers Harriman - itd, itd.
Czy mógłbym doradzać innym majac tylko lokalne doświadczenie, pracę w korporacji czy prowadząc działania w fundacji? Z pewnością nie na taką skalę. Tak właśnie zrodziła się moja dzisiejsza działaność - NorthStar Consulting.
W wieku 30 lat doradzałem już dużym spółkom handlowym w Polsce i zagranicą (m.in. Dotpay, Lionbridge, największym firmom IT na Słowacji, w Czechach czy Estonii). Realizowałem projekty gdzie w tym wieku tłumaczyłem dyrektorom sprzedaży z 20-30 letnim doświadczeniem jak powinni prowadzić swój zespół i jak mają zmienić swoje dotychczasowe strategię aby mogli odnieść większy sukces.
Dzisiaj nadal prowadzę firmę doradczą, którą ma swoje biura w Krakowie, Bratysławie i Tallinie, a obsługuje projekty od USA po Australię. Jednocześnie jestem dumnym tatą i mężem który dzięki odpowiedniemu przygotowaniu do dorosłego życia może oddać się najpierw rodzinie a później pracy bez poświęcania żadnej z tych grup.
Jeśli ktoś by mnie zapytał czy wyjechałbym ponownie na ten program, bez wahania powiedziałbym TAK. Czy każda osoba na studiach musi tam jechać? Oczywiście, że nie. Czy każda osoba po tym programie ma gwarantowany sukces osobisty i biznesowy? Tak samo nie. To jest dopiero początek. Sam wyjazd to narzędzie, a zaangażowanie i wykorzystanie możliwości to drugie, ale na pewno jest większa szansa z tym wyjazdem, niż bez niego.
To nie jest prosty program, to nie jest prosta praca i najczęściej owoce widzi się po dłuższym czasie. Ale mimo iż wiele menadżerow opowiadało mi, że niczym cięższym już w życiu nie będę się zajmował, nie zgodził bym się z tym. Życie jest pełne niespodzianek (pozytywnych i negatywnych) i osobiście miałem wiele sytuacji, które były kilkukrotnie cięższe od sprzedaży książek. Ale właśnie dzięki temu doświadczeniu mogłem poradzić sobie z nimi szybciej, łatwiej i faktycznie dotrzeć do tego miejsca w rozwoju, do którego planowałem.
Jeśli czytając ten list sam/sama zastanawiasz się nad sprzedażą, jesteś rodzicem który zastanawia się czy to dobra ścieżka dla Twojego dziecka, czy jesteś osobą która została poproszona o opinię na temat tego programu - napisz lub zadzwoń do mnie. Z chęcią odpowiem na wszelkie pytania (jeśli tylko będę w kraju :) ) i dam swoją opinię czy to jest potencjalnie coś wartościowego dla Ciebie ( lub Twojego dziecka), czy po prostu to nie jest ten kierunek i miejsce dla Ciebie.
Katarzyna Ścibek
Kiedy w 2014 roku zdecydowałam się na udział w programie Southwestern Advantage, naprawdę nie przypuszczałam ile rzeczy zmieni się w moim życiu. Byłam na pierwszym roku japonistyki i wydawało mi się, że wiem, co chcę w życiu robić. No właśnie, wydawało mi się. Czas studiów dla wielu młodych ludzi jest czasem poszukiwań, odkrywania, doświadczania. I dobrze, żeby to robić, bo może się okazać, że plan, który ułożyliśmy na życie mając naście lat po prostu nie wypali. I co wtedy? Plan B?
Ja takiego planu nie miałam, moją jedyną opcją byłaby pewnie praca tłumacza czy lektora. W szkole średniej wydawało mi się to świetnym zajęciem, ale z biegiem czasu odkryłam, że ja do takiej "statycznej" pracy się po prostu nie nadaję. Trudno było to odkryć w liceum, bo przecież na tym polegała nauka- na siedzeniu w książkach, więc było to coś, co najlepiej znałam.
Po pierwszym roku studiów wyjechałam do Stanów, żeby pracować jako sprzedawca książek edukacyjnych. Brzmi jak dziwna praca? Pewnie, że tak. Dziwniejsze było jednak to, że sprzedawałam te książki od drzwi do drzwi. Miewałam szalone pomysły, ale to? No cóż, to nie sprzedaż na innym kontynencie mnie zaintrygowała, bo o niej nie miałam zielonego pojęcia, nawet nie to, że zobaczę Amerykę, ale wizja rozwoju swojej osoby, zdobycia nowych umiejętności i chęć sprawdzenia, gdzie ja tak naprawdę pasuję. Jak każdy z Was pewnie zadawałam sobie pytania - kim będę, gdzie będę mieszkać, gdzie pracować, jak znajdę dobrą pracę (no właśnie dobrą pracę, a nie jakąkolwiek). Wyjazd do Stanów był niejako drogowskazem do odkrycia odpowiedzi na te pytania. I rzeczywiście tak się stało. Praca była bardzo wymagająca, musiałam się zmierzyć z wieloma wyzwaniami: jak radzić sobie w obcym kraju, porozumiewać się tylko po angielsku, sprzedawać po angielsku, poradzić sobie z odmową, przemieszczaniem się w pracy, rozwalającym się non stop rowerem, kupnem pierwszego w życiu samochodu, życiem z ludźmi, których dopiero poznałam, uczeniem się wszystkiego od zera, zmianą nastawienia, tęsknotą za rodziną, z uzależnieniem mojego wysiłku do otrzymywanych zarobków. To była prawdziwa szkoła życia. Takich lekcji nie zapewnią na żadnym uniwersytecie. Było wiele momentów, gdy nie mogłam powstrzymać łez, ale z drugiej strony miałam w sobie wielkie pokłady determinacji, udowodnienia sobie i innym, że dam radę i nie poddam się, nie ważne, co by się działo. Wiedziałam, że w życiu będą trudniejsze momenty, więc jak teraz sobie poradzę, to zawsze sobie poradzę. Uczucie na koniec lata 2014 roku było bezcenne i zostanie ze mną na zawsze.
Zdecydowałam, że pojadę na kolejne lato ku wielkiemu zaskoczeniu mojej rodziny i znajomych. Wiedzieli, że było ciężko. Ja również to wiedziałam, ale miałam przekonanie, że nic co wartościowe nie przychodzi łatwo. Widziałam również jak ten wyjazd i praca pozwoliły mi się usamodzielnić, nauczyć odpowiedzialności i decyzyjności. Musiałam to powtórzyć. Uczyłam się jak sprzedawać, czytałam mnóstwo książek, uczestniczyłam w szkoleniach, spotkaniach mentoringowych i drugie lato pozwoliło mi rozwinąć umiejętności sprzedażowe. Już wtedy byłam bardziej świadoma tego, co robię, nie działałam tak zupełnie po omacku. Miałam też okazję szkolić inne osoby w moim zespole. I tak jak domino posypały się kolejne lata pracy z SW - lato 2015 w Nevadzie, 2016 w Arizonie, 2017 w Iowa, 2018 znów w Iowa i moje ostatnie lato 2019 w Missouri.
Odkryłam, że uwielbiam kontakt z ludźmi i tego potrzebuję w pracy - nieustannych wyzwań, podnoszenia sobie poprzeczki, emocji, rozwoju, pracy nad sobą. Warto pracować w takim zawodzie, do którego mamy naturalne predyspozycje. Okazało się, że ja do zawodu sprzedawcy zdcydowanie mam. Te lata w SW to były najlepiej wykorzystane lata w moim dotychczasowym życiu, poznałam mnóstwo ludzi, skończyłam japonistykę, ale również studia coachingowo- mentoringowe, rozwinęłam swoje umięjętności sprzedażowe, podróżowałam, poznawałam różne kultury, poszerzałam horyzonty. Warto ten czas wykorzystać na próbowanie różnych rzeczy, popełnianie błędów i odkrywanie swojego miejsca w świecie. Ja odkryłam, co chcę robić w życiu. W 2014 roku zadawałam sobie wiele pytań. Teraz jest ich równie wiele, ale jestem wdzięczna, że ta praca pozwoliła mi odnaleźć kierunek, którego potrzebowałam. Jedna decyzja o wyjeździe do Stanów wniosła ogrom dobra w moje życie, zarówno zawodowe jak i prywatne. Czasami nie warto lekceważyć niektórych propozycji. Myślałam, że sprzedaż nie jest dla mnie, przecież studiowałam japoński. Tylko kto tak naprawdę wie do czego jest stworzony w wieku 18 lat?
Zastanawiasz co teraz robię? Pracuję jako sprzedawca i jestem z tego bardzo dumna!
Martyna Trzosek
Swoją przygodę z Southwestern Advantage zaczęłam na pierwszym roku studiów licencjackich, pierwszych informacji o programie dowiedziałam się z polecenia znajomej. Po kilku spotkaniach z uczestnikami programu i managerami decyzja była prosta - biorę udział, od zawsze lubiłam przygody i wyzwania, a to było kolejne z nich, które chciałam podjąć, chociaż moi rodzice oraz znajomi byli z początku bardzo sceptyczni co do mojego udziału, kiedy zobaczyli moje zaangażowanie oraz nakład pracy jaki włożyłam w przygotowanie byli dla mnie wielkim wsparciem podczas tej trzyletniej przygody z Southwestern Advantage.
Jeden z moich ulubionych momentów przed wyjazdem był proces przygotowania, w którym poznałam niesamowicie ambitnych, pracowitych młodych ludzi z całego kraju, z którymi miałam okazje pracować z Stanach, stworzyć zgrany zespół oraz tworzyć niesamowite wspomnienia podczas lata. Pozytywna atmosfera oraz niewyczerpane pokłady motywowania siebie wzajemnie do osiągnięcia swoich planów to jedne z najważniejszych doświadczeń oraz wspomnień jakie wyniosłam z uczestnictwa w tej pracy, co na co dzień staram się wcielać w życie prywatne i zawodowe. Dzięki udziałowi w programie wyjechałam trzy razy do Stanów Zjednoczonych, zwiedziłam niesamowite miejsca, miałam okazje mieszkać oraz zaprzyjaźnić się z lokalnymi rodzinami, co było wyjątkowym doświadczeniem kulturowym dla mnie.
Dzięki specyfice tej pracy nabrałam pewności siebie, ulepszyłam swoje umiejętności komunikacji, poznałam swoje limity i ograniczenia i jak je pokonywać, nauczyłam się stylu pracy w zagranicznej firmie, oraz jak efektywnie pracować w zespole oraz w pojedynkę co okazało się bardzo dobrą zaletą podczas rozpoczęcia mojej kariery zawodowej jako położna. Swoje pierwsze doświadczenia zawodowe zdobyłam w amerykańskiej firmie z długoletnią tradycją, co bardzo ułatwiło mi zdobycie pracy w Polsce zaraz po studiach.
Trzy lata mojej współpracy z Southwestern było dla mnie najlepszą oraz najtrudniejszą szkołą życia, podczas pracy byłam wystawiana na rożne próby i uczyłam się znajdować wyjście z każdej z sytuacji w której się znalazłam, dzięki tym doświadczeniom stałam się odpowiedzialna i niezależna co stało się teraz moją mocną stroną. Z pełnym przekonaniem twierdze, że praca z Southwestern Advantage to najlepszy program dla młodych ludzi szukających swojej ścieżki zawodowej, doświadczenia które wynosi się z programu zostają na całe życie, wsparcie i budująca atmosfera zachęca do realizowania swoich celów, akceptacji i wiary w siebie.
Adrianna Ostrowicka
Kiedy pierwszy raz usłyszałam o pracy jako sprzedawca książek w Stanach Zjednoczonych, nie wydawało mi się to zbyt ekscytujące. To co najbardziej mnie ciekawiło i interesowało to osobowość i sposób życia ludzi tam pracujących. Wydawali się bardzo szczęśliwi i uśmiechnięci, pewni siebie i dumni, ale tym samym biła od nich ogromna serdeczność i ciepło. Gdy spotkałam swojego managera pomyślałam wtedy: „interesująca osoba, ma w sobie coś takiego, co przyciąga innych ludzi." Chciałam być taka jak on. To był najważniejszy powód, dla którego pojechałam.
Tak też się stało, po długich przygotowaniach pojawiłam się w Nashville. Nie byłam najlepsza w tym co mówić i jak mówić, były osoby, które znały sales talk jak pacierz. Mój angielski też nie był znakomity. Myślę wręcz, że mogłam się nazwać najsłabszym ogniwem w grupie, jeśli chodziło o znajomość języka angielskiego. Posiadałam jednak jedną bardzo ważną cechę, byłam ogromne skupiona i poświęcona temu, aby ukończyć lato z dobrym wynikiem. Muszę przyznać, że jedną z ważniejszych rzeczy jakie miało znaczenie to przygotowanie mentalne na tę wyprawę. Mój manager spędził ze mną długie godziny, pracując nad tym. Za co jestem mu niesamowicie wdzięczna. Dziękuję!
Podobno początki zawsze są najtrudniejsze, mówią. Tak też było w Southwestern. Jednak to właśnie w takich momentach, kiedy czujemy się osamotnieni, zmęczeni, niepewni siebie, rozwijamy się najbardziej. Najważniejsze, aby iść zawsze do przodu. Wtedy rośniemy w siłę, która zostaje w nas na całe życie. Budujemy nasz charakter,pewność. Nic dziwnego, że osoby, które uczestniczyły w programie SW nie mają problemów ze znalezieniem pracy. Często są oni wręcz bardziej pewni siebie niż ich pracodawcy.
Jeśli ktokolwiek decyduje się na uczestniczenie w programie musi wiedzieć, że to ciężka praca. Wymagająca ogromnej samodyscypliny i poświęcenia. Przynosząca jednak gigantyczne rezultaty! Mogę z przekonaniem powiedzieć, iż trzy miesiące spędzone w Stanach Zjednoczonych nauczyły mnie więcej niż pięć ostatnich lat studiując na uczelni. Będąc w US budujesz swój własny biznes. Uczysz się tego od podstaw i w praktyce. Ty jesteś odpowiedzialny za wszystko. Ile zarobisz, ile wydasz. Osobiście myślę również o własnym biznesie i dzięki Southwestern wiem, że będzie on sukcesem.
Zwiedzanie Stanów Zjednoczonych po ukończeniu programu było wspaniałe. Floryda jest piękna! Uwielbiam podróżować i w życiu pragnę zobaczyć Siedem Nowych Cudów Świata. Życie jest po to, aby się nim cieszyć, a Southwestern mi to umożliwiło. Cieszę się, że wzięłam udział w programie.
Sądzę jednak, że program nie jest dla każdego i nie każdy powinien pojechać. Z drugiej strony „jeśli nie pojedziesz to się nigdy nie dowiesz". Tak ja sobie pomyślałam po pierwszej prezentacji SW. I już nie było innej opcji, trzeba było jechać. Dziś nie żałuję!
Tym, którzy się zdecydują udzielę najważniejszej rady: „nigdy, przenigdy się nie poddawaj, bo przegranym jest ten kto przestaje próbować, bądź nawet nie zaczął."
Adam Mikołajczak
Pierwszy raz wziąłem udział w programie i wyjechałem z SW do Stanów Zjednoczonych w 2015 roku, następnie wyjechałem ponownie w 2016. Minęło od tego czasu kilka lat a w moim życiu zaszło wiele zmian, niektóre jednak rzeczy są obecne w moim życiu niezmiennie od czasu pierwszego wyjazdu. Ale swoją historię chciałbym zacząć od oczekiwań przed pierwszym wyjazdem, bo oczywiście kiedy słyszymy o programie po raz pierwszy mamy swoje oczekiwania, wyobrażenia, nadzieje i obawy związane z tak dużą przygodą.
Moim największym pragnieniem była przygoda, poznawanie nowych ludzi, amerykański wiatr we włosach, kalifornijskie słońce i podobne uciechy. Tego wszystkiego zaznałem, ale był to dopiero wierzchołek góry lodowej. Jestem pewien, że gdyby nie udział w programie nie byłym tu gdzie jestem, a rozumiem przez to zarówno karierę jak i życie prywatne.
Podczas studiów szukałem swojej drogi, byłem ambitny i brałem udział w różnych projektach i praktykach, żeby poszerzać swoje horyzonty ale też byłem lekkoduchem, lubiłem spędzać czas z ludźmi i zaznawać smaku życia studenckiego, na takim etapie życia nic lepszego niż wyjazd z SW nie mogło mi się przydarzyć. Już podczas przygotowań do wyjazdu dochodziłem do wielu wniosków i wiele rad udzielanych mi przez doświadczone koleżanki i kolegów wcielałem w życie. Wprowadziłem do swojego życia większą dyscyplinę, zacząłem doceniać dobre rzeczy jakie mnie spotykają, więcej czytać, wykorzystywać nadarzające się okazje. I po kilku miesiącach wykorzystałem to wszystko w praktyce!
Sprzedaż książek od drzwi do drzwi dla osób, które nigdy tego nie robiły może nie brzmieć imponująco ale to właśnie ta praca najwięcej nauczyła mnie w życiu. Uczy pokory, tego jak ważne jest dobre nastawienie, sumienność i serdeczność dla ludzi, traktowanie każdego napotkanego człowieka jako przygody i szczera chęć poznania tych ludzi. Wtedy praca nie jest ciężarem a zabawą, trwającą wiele godzin dziennie, ale zabawą, która przerywana jest przez inną zabawę czyli spotkania z teamem, wspólne wycieczki i aktywności. Tak wspominam pierwsze lato.
W drugim roku jako Student Manager miałem grupę studentów, za których szkolenie i powodzenie w trakcie lata byłem odpowiedzialny. Oczywiście na początku nie wiedziałem jak sobie poradzę w roli leadera, ale również pamiętam to jako kapitalne doświadczenie, radzenie sobie nie tylko z własnymi emocjami ale też z emocjami innych, obserwowanie ich wzrostu, dzielenie sukcesów.
Doświadczenia tych dwóch lat ukształtowały mnie jako człowieka, stałem się osobą świadomą dokąd dąży, stawiającą i osiągającą cele, a przy tym wszystkim kochającą zabawę. Poza doświadczeniem to znakomite miejsce do networkingu, wielu ludzi sukcesu w jednym miejscu mogących pomóc w samorozwoju, inwestowaniu i wynajdowaniu pomysłów na życie. Poprzez Southwestern poznałem również założyciela estońskiej firmy, w której obecnie pracuję i prowadzę jej polską część rozwijając nowe technologie i prowadząc spory zespół ludzi.
Jarosław Kozioł
Kiedy myślę o powodach, dla których wstąpiłem do programu Southwestern Advantage, do głowy przychodzą mi słowa: wyzwanie, samorozwój, przygoda, lepsza przyszłość. Udział w programie nauczył mnie wiele, o wiele więcej niż sam się spodziewałem, ale też o wiele więcej niż obiecywali mi moi menedżerowie. Byłem świadomy, że opanuję umiejętności miękkie, aczkolwiek Southwestern uczy nie tylko umiejętności przydatnych w pracy – dowiedziałem się wiele o samym sobie, naturze ludzkiej, wpływie emocji i podświadomości na proces podejmowania decyzji.
Większość zdobytych umiejętności wykorzystuję do dzisiaj, zarówno na gruncie prywatnym jak i zawodowym. Pracowałem w kilku branżach i w każdej wykorzystywałem to czego się nauczyłem podczas mojego 4-letniego udziału w programie Southwestern. Odpowiednia organizacja pracy pozwala mi na wyższą wydajność, co przekłada się na lepsze wyniki finansowe i nie tylko. Umiejętność sprzedaży była bezcenna w firmie zajmującej się sprzedażą sprzętu elektronicznego, podobnie było w firmie telekomunikacyjnej. W każdej pracy musimy również umieć dobrze zaprezentować siebie i swoje pomysły, nieważne czy chodzi o ich prezentację przed klientem, szefem czy swoimi pracownikami – dobra prezentacja, odpowiednia motywacja i niezłomność w dążeniu do ustalonego celu może czynić cuda.
Southwestern Advantage nauczył mnie wielu rzeczy, z niektórych pewnie nawet sam nie zdaję sobie sprawy. Umiejętność postępowania z różnymi ludźmi, etos pracy, pozytywne nastawienie i pewność siebie były pierwszymi które znacząco wpłynęły na moje dalsze działania. Czy poleciłbym udział w tym programie? Oczywiście, jest to program dla ludzi chcących czegoś więcej od życia. Czasami może być ciężko, a nic co przychodzi łatwo nie jest wiele warte.
Alicja Kowalkowska
Udział w programie jaki oferuje dla studentów Southwestern Advantage był jedną z najlepszych decyzji jaką mogłam podjąć w okresie studiów. Minęły 3 lata od mojego pierwszego wyjazdu do USA więc z uśmiechem wspominam ten niesamowity czas.
Wciąż dobrze pamiętam ten niedzielny wieczór, kiedy to po raz pierwszy zadzwoniła do mnie Jagoda, która została moim student managerem, z propozycją spotkania dotyczącego wakacyjnego wyjazdu do USA. Początkowo podchodziłam bardzo sceptycznie do tego pomysłu, miałam w planach wakacyjny staż, poza tym 3 miesiące w USA, wydawało mi się wtedy, że to zbyt długo. Jednak po każdym kolejnym spotkaniu byłam coraz bardziej przekonana do tego pomysłu, aż w końcu podjęłam tę odważną decyzję o wyjeździe. Dzisiaj wiem, że była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu.
Udział w programie Southwestern Advantage odmienił moje życie. A zmiany zaczęły się już podczas przygotowań do wyjazdu, kiedy to poznałam mnóstwo świetnych, pozytywnych, wartościowych ludzi, miałam do wykonania różne zadania spoza strefy własnego komfortu i zaczęłam przewartościowywać to, co do tej pory myślałam o sobie i swojej przyszłości.
Spotkałam się z bardzo pozytywnymi reakcjami rodziny i znajomych, którzy od samego początku bardzo mnie wspierali i podziwiali za podjęcie tak odważnej decyzji. Sama też czułam, że potrzebuje takiej odmiany, wyzwania, czegoś co da mi możliwość rozwoju osobistego.
I tak, ostatniego dnia maja, rozpoczęła się moja wielka wyprawa. Było naprawdę ciężko, ale zdecydowanie było warto. Poznałam tak wielu wspaniałych ludzi, miałam okazję sprawdzić się w różnych trudnych sytuacjach i nauczyć, że nie warto martwić się o rzeczy, których nie możemy kontrolować. Zyskałam pewność siebie, łatwość w nawiązywaniu kontaktów i nauczyłam się jak sprzedawać, która to umiejętność bardzo mi się przydaje w życiu, na tak wielu płaszczyznach. Są to zdecydowanie cechy i umiejętności bardzo przydatne w życiu, niezależnie od tego jaką ścieżkę kariery się wybierze. To lato nauczyło mnie też, że nasz uśmiech, pozytywne nastawienie, a także profesjonalizm to nasz wybór, którego świadomie dokonujemy każdego dnia.
Co więcej, taka przygoda w USA to też okazja do zarobienia bardzo dobrych pieniędzy, podszkolenia języka jak i zwiedzenia niesamowitych miejsc, bowiem to właśnie podróże niesamowicie poszerzają horyzonty. Największe wrażenie na mnie, zrobił Nowy Jork. Niesamowicie było zobaczyć miejsce, o którym do tej pory tylko się czytało czy też oglądało filmy. Dzisiaj wiem, że na pewno tam jeszcze wrócę.
Z perspektywy czasu mogę jeszcze dodać, że udział w programie Southwestern Advantage znacznie ułatwił mi zdobycie pracy, to zawsze jest temat numer jeden na każdej rozmowie o pracę, a dodatkowo dzięki umiejętnościom zdobytym w programie w tym roku otworzyłam firmę, w której zajmuję się właśnie sprzedażą zagraniczną. Wiem, także że udział w tej przygodzie zapoczątkował szereg pozytywnych zmian w moim życiu, co również dostrzeli moi bliscy i wiem też, że dzięki temu zawsze w życiu będę stawiać na rozwój osobisty.
Udział w tym programie pozwolił mi uwierzyć, że mogę osiągnąć wszystko, że cały świat stoi przede mną i że wszystko zaczyna się w naszych głowach. To była niezwykła lekcja o samym sobie, o moich mocnych stronach i słabościach, dzięki czemu wiem nad czym muszę pracować. Udział w programie Southwestern Advantage dał mi tą świadomość, że skoro sprzedawałam książki od drzwi do drzwi w USA to żadna życiowa przeszkoda nie jest mi straszna i że mam wystarczająco dużo w sobie siły i determinacji by ją pokonać
Cieszę się niezmiernie, że mogłam spotkać i współpracować z wieloma tak niesamowitymi osobami, które uwierzyły we mnie. Było to fantastyczne przeżycie, które polecam każdemu kto chce od życia więcej. Ja zdecydowanie zrobiłabym to jeszcze raz!
Chcę zdobyć trochę doświadczenia!
Przyjdź na spotkanie informacyjne i zobacz jak osoba z Twoim charakterem i umiejętnościami może odnieść sukces w każdej dziedzinie.